Te krótkie historie i opowieści pozwalają poznać wspaniałą osobowość i szlachetny charakter Proroka Muhammada (PzN), jaki był, jak się zachowywał wobec innych ludzi, zarówno muzułmanów jak i innowierców, kobiet, dzieci, niewolników, zwierząt i całego otoczenia. Podążając ścieżką islamu, starajmy się go naśladować:)
WSPÓŁCZUCIE, MILOSIERDZIE I LITOŚĆ WOBEC INNYCH:
WSPÓŁCZUCIE, MILOSIERDZIE I LITOŚĆ WOBEC INNYCH:
O
biednym złodzieju
W
Medynie panował głód. Pewien głodny muzułmanin wszedł do
czyjegoś ogrodu i zerwał kilka daktyli, aby się posilić. W tym
momencie pojawił się właściciel ogrodu. Złodzieja pobito, a jego
odzienie zostało skonfiskowane w zamian za zjedzone daktyle. Jakiś
czas później ów złodziej przybył wraz z właścicielem ogrodu do
Proroka [PzN]. Pobity i ograbiony z ubrania muzułmanin zaczął
żalić się na właściciela i jego złe traktowanie. Prorok [PzN]
wysłuchał obu i zwracając się do właściciela, rzekł:
„Ten
człowiek był nieświadomy [z powodu głodu] tego co czyni,
powinieneś był go pouczyć. On był głodny – powinieneś był go
nakarmić.”
Pomoc
dla wroga
Wódz
plemienia o imieniu Hamama, który zarządzał całym mekkańskim
zbożem, przyjął Islam i przestał sprzedawać je niewierzącym
mieszkańcom tego miasta. Mekkańscy poganie, którzy w tej sytuacji
stanęli w obliczu głodu, próbowali przekonać Hamame aby zmienił
zdanie. Niestety jego odpowiedź nadal była negatywna. W związku z
tym uznali, że ostatnia deską ratunku będzie wysłanie delegacji do
Proroka [PzN]. Oznajmili mu wtedy:
„Jeśli
nam nie pomożesz, umrzemy z głodu”
Prorokowi
[PzN] nawet nie przeszło przez myśl, że przecież mekkańczycy
przez 3 lata nie podarowali muzułmanom nawet ziarenka pszenicy. Nie
wziął też pod uwagę faktu, że wraz ze swoimi towarzyszami został
zmuszony do ucieczki z Mekki i odmówiono mu prawa do życia w
ojczystym mieście tylko dlatego iż wyznał: Moim Panem jest Allah”.
Zapomniał, że mekkańczycy zabijali i upokarzali muzułmanów, nie
wykluczając również osoby Muhammada [PzN]. Wolał zapomnieć o
tym, co czynili i nakazał Hamamie sprzedać im ziarno. W ten oto
sposób , dzięki szlachetności i współczuciu Proroka [PzN] ,
Mekkańczycy odsunęli od siebie widmo głodu.
Nie
pozwólcie mu siebie męczyć
Pewnego
dnia Prorok [PzN] zobaczył starego mężczyznę, który szedł do
Kaaby na pieszo pomiędzy swymi jadącymi na wielbłądach dwoma
synami. Zapytał ich zatem, dlaczego on idzie, a oni jadą ? Okazało
się, że było to spowodowane złożoną Bogu przysięgą. Jednakże
widać było, że starzec maszeruje z wielkim trudem. Prorok
powiedział wtedy:
„Allah
nie wymaga od tego mężczyzny takiego trudu. Powiedzcie mu, żeby
wsiadł na wielbłąda”
Kiedy
miasto Taif cierpiało głód
Po
zdobyciu Mekki zaczęło być oblegane miasto Taif. Kiedy oblężenie
się przedłużało, mieszkańcy miasta zaczęli umierać z głodu.
Prorok [PzN] dowiedziawszy się o tym przerwał natarcie, mimo że
wróg już prawie skapitulował. Nie popierał bowiem walki i
oblegania miasta w momencie, kiedy jego mieszkańcy cierpieli głód.
Uczynił tak, mimo iż kilka lat temu taifańczycy pluli mu w twarz i
obrzucali kamieniami sprawiając, że ów dzień stał się według
słów samego Proroka [PzN] najbardziej gorzkim dniem jego życia.
Zabójstwo
Zainab
Aswad
– syn Habira zamordował Zainab, córkę Proroka Muhammada [PzN].
Stało się to w czasie emigracji z Mekki do Medyny, podczas której
Zainab miała dołączyć do ojca. Niestety w czasie podroży została
otoczona przez grupę niewierzących mekkańczyków. Wśród nich był
Habir, który zaatakował córkę Proroka swoją włócznią. Zainab,
spadając z wielbłąda, poroniła dziecko, które nosiła w swoim
łonie, a jakiś czas potem zmarła. Po tym wydarzeniu Habir ukrywał
się z obawy przed zemstą. Kiedy Mekka została zdobyta, Wysłannik
Allaha wysłał do Habira posłańca z wiadomością, że jego życie
nie jest zagrożone. Habir przybył wówczas do Proroka [PzN], który
przebaczył mu i przyjął od niego przysięgę wierności i
lojalności.
Uhud
– maksimum współczucia
Bitwa
pod Uhudem była drugim, po wygranej pod Badr, najważniejszym testem
wiary dla muzułmanów i ich religii. Uhud, okazało się miejscem,
gdzie muzułmanie ponieśli klęskę, a sam Prorok został poważnie
ranny. Muhammad [PzN] doznał poważnych obrażeń, dziesiątki
wiernych mu towarzyszy poległo w walce, a pozostała armia została
rozproszona. W najniebezpieczniejszych momentach walki i chwilach
ogromnego wysiłku, Prorok [PzN] wznosił dłonie w kierunku nieba i
modlił się za przeciwnika, który doprowadził do tej bitwy:
„O
Allah! Wybacz mojemu ludowi, bo nie chcą widzieć Prawdy. Gdyby ja
ujrzeli, nie czyniliby tego [co czynią]”
Na
polu bitewnym Prorok [PzN] próbował tamować krew wyciekającą z
rany na rozdartym policzku, powstrzymywał upływ krwi z ust i
dziąseł, w którym utkwiły kawałki żelaza. Jego towarzysze
zauważyli to i po zakończonej bitwie nie omieszkali zapytać:
„O
Wysłanniku Boga! Dlaczego tak usilnie starałeś się powstrzymywać
upływ swojej krwi?”
Prorok
[PzN] odpowiedział:
„Takie
jest prawo Boga. Jeśli naród krzywdzi wysłanego do nich, jako
miłosierdzie od Allaha, proroka tak bardzo, że jego krew jest
przelewana, to Bóg nie będzie zwlekał z karą . Zniszczy cały
naród.”
Dziecko
męczennika
Wieczorem,
po bitwie pod Uhudem, syn poległego w niej muzułmanina zapytał
rannego i pogrążonego w smutku Proroka [PzN]:
„Gdzie
jest mój ojciec?”
„Twój
ojciec poległ jako męczennik” - odpowiedział Prorok.
Usłyszawszy
to, syn zaczął płakać. Muhammad [PzN] pogładził go po głowie,
przytulił i zapytał:
„Czy
chcesz abym ja był twym ojcem a Aisza matką ?”
Czy
wezwaliście ich do Islamu?
Prorok
[PzN] ujrzał nowo pojmanych jeńców prowadzonych do Medyny...I
zapytał swych towarzyszy, którzy ich wzięli w niewolę :
„Czy
wezwaliście ich do islamu?”
Odpowiedzieli
mu: Nie!
Aby
mieć jasną sytuację , zapytał tez jeńców:
„Czy
zostaliście wezwani do religii islamu?”
Kiedy
również od nich uzyskał negatywną odpowiedź, wydał rozkaz
uwolnienia jeńców, którzy powrócili do swoich krajów.
Nie
obdarowuj biednych tym, czego nie lubisz jeść
Jeden
z przyjaciół Proroka [PzN] podarował mu jaszczurkę. Prorok nie
był jednak przyzwyczajony do spożywania mięsa z tego zwierzęcia.
Wiedząc o tym, Aisza postanowiła obdarować jaszczurką biedaków.
Zapytała Proroka czy może to uczynić, ale on odmówił mówiąc:
„Nie
możemy obdarowywać biednych tym, czego sami nie spożywamy”.
Tato,
tato!
W
okresie przedislamskim powszechny był wśród Arabów zwyczaj
zabijania córek. Był to jeden ze zwyczajów, którego islam
natychmiast surowo zabronił. Jeden z towarzyszy Proroka [PzN]
podczas jego obecności opowiadał jak się do tego obyczaju
stosował:
„O
Wysłanniku Allaha! Własnymi rękami zabiłem swoje córki! Kiedyś,
wziąłem moją prawie nastoletnią córkę za rękę i poszedłem z
nią na pustynię . Dotarliśmy do wyschniętej studni. Zajrzałem do
niej i wpatrywałem się w jej dno jakbym czegoś szukał..”
Słuchając
tego Prorok [PzN] zaczął płakać. Mężczyzna kontynuował:
„Podszedłem
do córki od tyłu i pchnąłem ją mocno w plecy. Wpadła do studni
głową w dół i zaczęła spadać krzycząc: Tato, tato!
W
tym momencie szloch Proroka przebrał miarę. W rezultacie tego,
obecni w meczecie muzułmanie musieli interweniować i uciszyć
opowiadającego, wyprowadzając go ze świątyni.
Dlatego, że to nie jest fard (obowiązek)
Przekazała
Aisza [RA]:
Pewnej
nocy Apostoł Allaha wykonywał w meczecie modlitwę nafil
(nadobowiązkową). Widząc to kilka osób przyłączyło się do
niego i modlili się wraz z nim. Kolejnej nocy Prorok [PzN] uczynił
to samo, lecz tym razem modlących przybyło. Trzeciej nocy
zgromadziło się jeszcze więcej ludzi w oczekiwaniu na tą
modlitwę. Prorok [PzN] jednak nie przyszedł. Następnego wieczoru wyjaśnił
powód swojej nieobecności:
„Widziałem, że się zgromadziliście. Ale to, co mnie powstrzymało przed
przyjściem, to obawa przed uczynieniem przez was tej praktyki
fardem (obowiązkiem)”.
Ssące
dziecko
18-miesięczny
synek Proroka [PzN] – Ibrahim umierał mu na rękach..Muhammad był
w rozpaczy. Jego łzy kapały na dziecko, kiedy po raz ostatni je
całował i przytulał, mówiąc:
„Był
jak ssące pierś matki jagniątko i umarł podczas ssania..Ale nie można
jednak sprzeciwiać się woli Boga..”
Biedniejsi
ode mnie
Jeden
z przyjaciół Proroka [PzN] w czasie Ramadanu popełnił ciężki
grzech. Poszedł zatem do Proroka z pytaniem, co ma uczynić, aby ten
grzech został mu wybaczony. Muhammad [PzN] odparł:
-
Czy możesz wyzwolić niewolnika?
- Nie,
nie mam na to pieniędzy – odpowiedział tamten.
- Czy
możesz zatem pościć bez przerwy 60 dni? - zapytał Prorok.
- O
Wysłanniku Allah! Zgrzeszyłem przecież w czasie poszczenia.
- A
czy możesz nakarmić 60 biednych ludzi?
- Nie
stać mnie na to – odrzekł muzułmanin.
Wtedy
Prorok oznajmił:
- Zatem
zostań ze mną i poczekajmy aż Bóg ześle dla ciebie rozwiązanie.
Czekali
więc w meczecie. Po jakimś czasie mieszkaniec Medyny przyniósł w
podarunku dla Proroka kosz daktyli. Muhammad oddał kosz swojemu
towarzyszowi wyjaśniając:
- Weź
ten kosz daktyli i rozdaj je biednym, niech to będzie potraktowane
jako pokuta za twój grzech.
- O
Wysłanniku Allaha! - odparł mężczyzna – Nie znam w Medynie
rodziny biedniejszej niż moja..
Prorok
[PzN] uśmiechnął się i rzekł:
Więc
rozdaj daktyle swojej rodzinie i spożyjcie je razem.
Srebrne
monety
W
kieszeni Proroka [PzN] było 10 srebrnych monet. Za 4 monety kupił
sobie koszulę na targu w Medynie. Pewien napotkany po drodze biedak
poprosił go, aby mu tą koszulę ofiarował. Podarował mu ją zatem a
sobie kupił inną, również za 4 srebrne monety. Pozostały mu
dwie. Kilka chwil później ujrzał małą płączącą dziewczynkę.
Podszedł do niej i zapytał dlaczego płacze. Okazało się, że
dziewczynka pracowała jako służąca:
- Miałam kupić mąkę za 2 srebrne monety, które dostałam od mojego pana..., ale je zgubiłam..Prorok wyjął z kieszeni resztę swoich pieniędzy:
- Nie płacz – powedział dając jej monety – idź i kup za nie mąkę.
Dziewczynka
była jednak wciąż niespokojna.
- Boję się, że zbiją mnie za spóźnienie..
Muhammad
wziął ją za rękę i poszli razem kupić mąkę. Potem zaprowadził
dziewczynkę do domu, w którym pracowała. Właściciele domu byli
zaskoczeni przybyciem tak szacownego gościa. Prorok wskazał na
dziecko i rzekł:
- Boi się, że będzie ukarana. Nie bijcie jej. Pracodawca dziewczynki, wciąż zdziwiony, odparł:
- O Wysłanniku Allaha! Bądź świadkiem uwolnienia tej dziewczynki! W podzięce za to, ze uczyniłeś mi ten honor i wszedłeś do mojego domu zwracam jej wolność.
Prorok
[PzN] wzniósł w górę ręce:
- O Allah! Jakże błogosławione były te monety! Sprawiłeś, że dzięki nim ja i biedny mężczyzna mamy nowe koszule. Dzięki nim również uradowałeś tą dziewczynkę i podarowałeś jej wolność!
Potęga
Boga jest większa
Pewien
człowiek bił swojego niewolnika. Prorok, widząc to, niepostrzeżenie
podszedł do bijącego i zawołał:
- Powinieneś wiedzieć, że Bóg ma nad tobą większą władzę niż ty nad tym nieszczęsnym niewolnikiem.
Właściciel
niewolnika słysząc to zadrżał na całym ciele, a bicz wyleciał
mu z reki. Odwrócił się do Proroka, mówiąc:
- O Wysłanniku Boga! Bądź mym świadkiem! Zwracam wolność temu niewolnikowi!
Prorok
odparł:
- Gdybyś tego nie zrobił, paliłbyś się w Piekle..
120
owiec
Abu
Zura – przyjaciel Proroka służący mu w czasie jednej z podroży,
przekazał:
W
czasie podroży Prorok nalegał, abym wraz z nim jechał na jego
wielbłądzie. Bicz, którego używał do poganiania zwierzęcia
czasami smagał również moje nogi i sprawiał mi ból. Kiedy
Muhammad to zauważył, zapytał:
- O Abu Zura, czy trącam cię moim biczem?
- Tak, o Wysłanniku Boga – odpowiedziałem zakłopotany.
Prorok
nic na to nie odparł. Kiedy dotarliśmy na miejsce, odłączył od
stada 120 owiec, który mi ofiarował mówiąc:
- O Abu Zura, niech te owce będą rekompensatą za twój ból, który nieumyślnie spowodowałem w czasie jazdy.
Umiłowany
Zaid
– adoptowany syn Proroka poległ w bitwie pod Muta. Muhammad
odwiedził dom Zaida w dniu, w którym do Medyny dotarły złe
wieści. Mała córka Zaida płacząc po stracie ojca, wtuliła się
w pozostałe po nim ubranie. Prorok, sam płacząc, objął i
przytulił sieroty. Stojący obok muzułmanin zapytał:
- O Wysłanniku Allaha! Cóż to oznacza?
- To oznacza tęsknotę za umiłowanym człowiekiem.
Zdobycie
Mekki
Mekka
– rodzinne miasto Proroka [PzN], w którym zabroniono mu głosić
przesłania Islamu, została zdobyta przez armię składającą się z
ponad 1000 uzbrojonych muzułmańskich wojowników. Jak na ówczesne
warunki VII-wiecznej Arabii była to pierwszorzędna armia.
Wojsko
otoczyło miasto nocą. Góry wznoszące się nad Mekka odbijały się
blaskiem światła z ognisk, które każdy z wojowników miał rozkaz rozpalić, aby rozświetlić pogrążone w ciemności miasto.
Abu
Sufyan – największy z wrogów Proroka, opuścił Mekkę i wraz ze
swym małym synem pojechał na spotkanie z Muhammadem. Znając słabe
punkty swojego rywala, rzekł:
- Przysięgam na Boga, że jeśli mi nie wybaczysz, zabiję siebie i dziecko.
Prosił
o wybaczenie posługując się szantażem i je uzyskał.
Następnego
dnia wojsko ruszyło na miasto. Mekkańczycy byli zaskoczeni i
zaszokowani jego wielką ilością. Stojąc obok Abbasa – wuja
Muhammada, Abu Sufyan, zarządca Mekki, obserwował wkraczającą do
miasta armię i zadawał Abbasowi pytania na temat każdego oddziału
wojska. Był zafascynowany każdą odpowiedzią jak otrzymał od
swojego rozmówcy. Po pewnym czasie zapytał z niecierpliwością:
- Czy Muhammad jeszcze nas nie minął?
W
końcu zobaczył Proroka odzianego w zbroję i jadącego na swoim
wielbłądzie o imieniu Quswa. Skłonił głowę na znak, że każdy
może wjechać do miasta, które Allah ogłosił świętym. Swoją
postawą wychwalał Boga.
W
międzyczasie Sa'd ibn Ubada, jeden z przywódców Medyny, krzyknął
do Abu Sufyana:
- Dzisiejszy dzień jest dniem sadu! Dniem zemsty za klęskę pod Uhud! To dzień, w którym Kurajszyci zostaną pozbawieni honoru i ośmieszeni! Dzień zniszczenia!Prorok [PzN] słysząc te słowa gestem dłoni kazał S'adowi zamilknąć i rzekł:
- Dzisiejszy dzień jest dniem miłosierdzia i współczucia. To dzień uhonorowania Kurajszytów. Dziś szacunek dla Kaaby i Mekki osiągnie swój szczyt.
Potem
Prorok [PzN] wydał rozkaz i zwolnił go z obowiązków dowódcy,
powołując na to miejsce swego syna.
Niewiele
krwi przelało się podczas zdobywania Mekki. Było już upalne
południe i towarzysze Muhammada zapytali go:
- Wysłanniku Boga, gdzie chcesz odpocząć?
Na
twarzy Proroka pojawił się gorzki uśmiech. Przypomniał sobie swój
dom, który został zrównany z ziemią przez Aqila – jego kuzyna –
tylko po to, aby zasmucić i przygnębić Muhammada. Odrzekł wtedy ze
smutkiem:
- Czy Aqil pozostawił nam jakieś miejsce do odpoczynku...?
Mimo
to nikomu nawet przez myśl nie przeszło, aby skrzywdzić Aqila.
Otrzymał on gwarancję bezpieczeństwa, podobnie jak pozostali
mieszkańcy Mekki.
Mekkańczycy
jednak nie mogli uwierzyć w to, że wszelkie prześladowania,
okrucieństwo, upokarzanie i wrogość okazywana przez lata
muzułmanom, minie bez echa. Żeby upewnić się, iż są bezpieczni
poszli do Proroka stojącego pod drzwiami Kaaby, z której dopiero co
usunął wszelkie oznaki wielobóstwa. Pełni lęku i obawy stanęli
przed nim w milczeniu. Muhammad domyślając się powodu ich
obecności, rzekł:
- Położenie w jakim się dziś znalazłem mogę porównać do sytuacji między Yusufem a jego braćmi, który im powiedział: „Nie róbcie sobie wyrzutów. Bóg wam przebaczył, a On jest najmiłosierniejszy spośród tych, którzy okazują miłosierdzie”. Dziś ja wam mówię to samo. Jesteście wolni.
Do
wieczora wszyscy Mekkańczycy przyjęli Islam. Następnego dnia armia
wycofała się z miasta.
Jednakże,
kiedy już było pewne, że Mekka zostanie zdobyta, wielu ludzi
uciekło z obawy przed zemstą muzułmanów. Wśród nich byli
niebezpieczni złoczyńcy, którzy nie znali charakteru Proroka i nie
liczyli na litość i przebaczenie. Jednym z nich był Wahszi, który
zabił wuja Muhammada. Prorok [PzN] wysłał do niego posłańca z
prośbą dołączenia do grona wierzących. Wahszi bał się wrócić
do Mekki, więc napisał list, w którym zawarł następujące słowa:
„O
Muhammadzie! Powiedziałeś: Męki osoby, która zabija drugiego
człowieka lub dodaje Bogu partnerów, zwiększają się w Dniu Sadu.
I pozostanie on w tych męczarniach. Ja tak czyniłem. Czy mimo to mam szansę na zbawienie?
W
odpowiedzi na to pytanie został zesłany 71 werset sury al-Furqan
[Rozróżnienie]:
„Ten,
kto okazuje skruchę i czyni dobre, prawe dzieła (i w ten sposób
udowodnia,że odrzucił swój zły sposób życia i zamienił go na
dobry) – ten (człowiek) z pewnością zwrócił się do Boga z
prawdziwą skruchą” (Koran 25: 71)
Werset
ten został wysłany Wahsziemu, lecz on uznał go za niewystarczający
dowód. Napisał:
„O
Muhammadzie! Skrucha, wiara i dobre uczynki to trudne warunki. Być
może nie będę w stanie ich wypełnić..”
Wówczas
jako odpowiedź został objawiony werset 48 sury an-Nisa [Kobiety]:
„Zaiste,
Bóg nie wybacza przydawania Mu współtowarzyszy; mniejsze winy
wybacza jednak, komu zechce (temu, kogo poprowadził ku skrusze i
prawości ze Swojej łaski i bądź ze względu na jego żal za grzechy
i dobrowolne postanowienie pójścia Prostą Drogą). Ten, kto
przypisuje Bogu współtowarzyszy, wymyślił zaiste grzech
obrzydliwy” (Koran, 4: 48)
Lecz
i to nie przekonywało Wahsziego. Wysłał więc do Muhammada kolejny
list:
„O
Muhammadzie! To znaczy, ze Allah wybaczy jeśli zechce..Nie jestem
przekonany, że Bóg zechce tego dla mnie..”
Wątpliwości
rozwiał ostatecznie kolejny objawiony werset:
„Powiedz:
(Bóg daje wam nadzieję:) O, Moi słudzy – marnotrawni (w danych
wam przez Boga okazjach i możliwościach) wobec (dobra) swoich
własnych dusz! Nie traćcie nadziei w Boże Miłosierdzie. Oto Bóg
wybacza wszystkie grzechy. Zaprawdę, On jest Wybaczający,
Współczujący” [Koran 39: 53]
Wtedy
Wahszi uwierzył, pojechał do Mekki i został muzułmaninem.
Ludzie
zapytali:
„O
Posłańcu Boga! Czy te radosne wieści są skierowane tylko do
Wahsziego czy również do nas wszystkich?”
Prorok
odpowiedział:
„Do
was wszystkich”
Safwan
ibn Umayya, który był jednym z dostojników plemienia Kurajszytów
i który wysłał spiskowców mających zabić Muhammada w zemście
za poległych pod Badrem krewnych, również opuścił Mekkę.
Wahb
ibn Umayr – jeden ze spiskowców przybył do Safwana. Wahb miał na
głowie turban należący do Proroka, symbolizujący obietnicę
nienaruszalności. Safwanowi to wystarczyło, więc powrócił do
Mekki. Nie był jednak gotowy na przyjęcie islamu. Stojąc w
obecności Proroka, rzekł:
„Daj
mi 2 miesiące. Pomyślę czy przyjąć twoją religię czy nie".
Prorok
odpowiedział mu na to:
„Daję
ci 4 miesiące, zamiast dwóch”
Przed
opływem tych 4 miesięcy, Safwan został muzułmaninem.
Innym
uciekinierem z Mekki był Ikrima – syn Abu Jahla. Abu Jahl był
jednym z największych wrogów Islamu i Proroka dopóki nie poległ
w bitwie pod Badrem, po której nadano mu przydomek Faraona ummy.
Ikrima również popełnił wiele niegodziwości przeciwko
muzułmanom. Kiedyś Prorok powiedział o nim:
„Przez
Abu Jahla nie cierpiałem tak bardzo, jak przez jego syna..”
Żona
Ikrimy podjęła się zadania sprowadzenia męża z powrotem do
miasta. Odszukała go na pokładzie statku u wybrzeży Jemenu.
Zabrała go z powrotem do Mekki. Muhammad ostrzegł swych towarzyszy,
gdy dowiedział się, że Ikrima do niego przybywa, mówiąc im:
„Nie
obrażajcie go wspominając o jego ojcu”
Kiedy
Ikrima przyjechał, Prorok powitał go, objął i rzekł:
„Witaj,
mudżahedinie” - i pozwolił mu zasiąść obok siebie. Ikrima,
zaszokowany zachowaniem Muhammada, złożył obietnicę:
„O
Wysłanniku Boga! Bądź mym świadkiem! Dołożę wszelkich starań
i nie będę żałował swojego majątku,a by służyć islamowi i bronić go”.
Ikrima
dotrzymał słowa. Był jednym z trzech wojowników, którzy polegli
w bitwie pod Yarmuk, dzięki której cały Bliski Wschód stał się
muzułmański. Doliczono się 70 ran od miecza na jego ciele...
Teksty pochodzą ze strony resulullah.org
Tłumaczenie: Anna Mariyam